top of page

Miasto próbuje ukryć wyniki audytu w Atolu?

Kolejny rozdział sprawy domniemanego mobbingu w miejskiej spółce. I raczej nie ostatni.


Dramatyczna walka o los pracowników Atola trwa od dawna. Jeszcze w zeszłym roku spotkali się z burmistrzem Janem Bronsiem, ale ten - poza zarządzeniem audytu - pozostaje bierny. Pracownicy szukają pomocy nie tylko wśród naszych radnych, ale też w lokalnych mediach. O atmosferze w OKR Atol i o tym, co ich spotkało, opowiedzieli redakcji Panoramy Oleśnickiej ( "Szantażowani i zastraszani", "Panorama Oleśnicka" Nr 27, 6-12 lipca 2021 r.). Te wszystkie informacje przekazali wcześniej Janowi Bronsiowi, który jako burmistrz stanowi jednoosobowe Zgromadzenie Wspólników.


Dopiero po ukazaniu się artykułu Jan Bronś rozpoczął jakiekolwiek działania w tej sprawie. W lipcu zarządził wspomniany audyt, wysyłając do OKR ATOL człowieka z Urzędu Miasta. W trakcie audytu pracownicy wypełniali anonimowe ankiety oraz indywidualnie rozmawiali z audytorem.


Poprzez lokalne media ratusz poinformował, że audyt rozpoczął się 12 lipca i ma potrwać do połowy sierpnia. Raport z audytu miał być JAWNY.



Reakcja prezesa Atola A. Hrehorowicza była poniżej jakiejkolwiek krytyki. Zgłoszony na to stanowisko przez Jana Bronsia szef spółki nie przebierał w słowach - opisaną przez własnych pracowników dramatyczną sytuację nazwał "wypocinami", a użyte przez nich słowo "szantaż" w kontekście postawienia podwładnych przed wyborem podpisania obniżki wynagrodzenia lub podpisania wypowiedzenia nazwał "skur...".


Do żenującego oświadczenia prezesa Atola odnieśliśmy się w lipcu:


➡️ TUTAJ


Wiemy z relacji pracowników, że część z nich musiała korzystać z opieki psychologa, a często - by w ogóle wyjść do pracy - przyjmowali leki uspokajające. To samo słyszymy od ludzi, którzy odeszli z Atola po tym, gdy praca stawała się dla nich traumą.


Z informacji, które otrzymał radny Oleśnica Razem Paweł Bielański wiemy, że audyt już się zakończył, a Jan Bronś przekazał sprawozdanie z audytu Radzie Nadzorczej spółki. Jakie decyzje podjęła Rada Nadzorcza - tego nie wiemy. Aby poznać treść JAWNEGO - jak zapowiadano - raportu z audytu, Bielański 3 września złożył za pośrednictwem Aleksandra Chrzanowskiego stosowne zapytanie do burmistrza Oleśnicy. Data wpływu została potwierdzona kancelaryjnie, co widać na poniższych zdjęciach.



Odpowiedź ratusza jest... co najmniej zdumiewająca.




Pomijając oczywistą manipulację dotyczącą stwierdzenia, jakoby zapytanie "wpłynęło do organu 7 września"*, treść audytu jest wciąż TAJNA. A radni - realizując mandat dany im przez mieszkańców - muszą złożyć wniosek o udostępnienie jego treści w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej.

Fragment ankiety, którą anonimowo wypełniali pracownicy spółki, przedstawiamy poniżej:



Pytanie nr 15 dotyczy oceny współpracy z prezesem, zaś pytanie 21 dotyczy mobbingu ze strony kierownictwa Atola. W Atolu kierownikiem zakładu pracy jest jej prezes Hrehorowicz.

Czyżby odpowiedzi do ankiety były tak fatalne dla nominata Bronsia, że ratusz celowo usiłuje odwlec publikację raportu? A jeśli tak, to dlaczego?

Chętnie pomoglibyśmy w odpowiedzi chociażby na pytanie nr 19 ("Jakie najważniejsze zmiany powinny nastąpić w ATOLU, aby poprawić jakość zarządzenia, atmosfery, warunków pracy, stosunków międzyludzkich?").

Otóż patrząc na całokształt dokonań prezesa Hrehorowicza - a przy tym brak umiejętności zarządzania ludźmi, zredukowanie oferty Atola i rekordowe straty spółki (o spadającym tynku z sufitu basenu nawet nie wspominając), w naszej ocenie najważniejsza i najbardziej oczekiwana zmiana to zmiana.. prezesa! A jego polityczne koneksje z burmistrzem nie powinny być parasolem ochronnym.


Co dalej?


Nie wiemy jakie decyzję podejmie Rada Nadzorcza Atola. Prezes Adam Hrehorowicz (były radny z klubu Jana Bronsia), jest nominatem burmistrza, zatem ciężko spodziewać się jego zdecydowanej reakcji. Przeciąganie audytu i odwlekanie udostępnienia jego treści jest bardzo wymowne. Nie możemy się zgodzić, by pracownicy Atola nadal byli pozostawieni sami sobie. Złożymy wniosek o udostępnienie informacji publicznej dotyczący treści raportu.


Do sprawy będziemy zatem wracać.


* Znowu mamy do czynienia z opóźnieniem udzielenia odpowiedzi: zapytanie wpłynęło 3 września przed ósmą rano. Obecne władze stoją na stanowisku, że wpływ do Biura Rady Miasta, gdzie urzęduje Przewodniczący Rady Miasta, nie jest jednoznaczny z "wpływem do organu", którym jest burmistrz. Pismo, jak widać, potrzebowało 4 (czterech!) dni, aby z Biura Rady Miasta dotrzeć kilka metrów dalej. Gabinet Bronsia jest na tym samym piętrze, na tym samym korytarzu... Odpowiedź radnemu Bielańskiemu doręczył kurier 22 września ok. godz. 18. I tak za późno, nawet licząc od 7 września. Przepisy są jednoznaczne:


"Interpelacje i zapytania składane są na piśmie do przewodniczącego rady, który przekazuje je niezwłocznie wójtowi. Wójt, lub osoba przez niego wyznaczona, jest zobowiązana udzielić odpowiedzi na piśmie nie później niż w terminie 14 dni od dnia otrzymania interpelacji lub zapytania" - Art. 24 ust. 6 ustawy o samorządzie gminnym.


"NIEZWŁOCZNIE" i "NIE PÓŹNIEJ NIŻ 14 DNI" najwyraźniej dla obecnych władz to terminy absolutnie abstrakcyjne. Szkoda, bo ta sprawa ma szczególny wymiar: dotyczy mobbingu! Opóźnianie odpowiedzi w tym przypadku daje niezwykle ponury obraz ratusza, który odwrócił się od mieszkańców.


 

Więcej w sprawie:





206 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page